Sam Capote był w istocie jeszcze bardziej irytujący, ale, jak można sprawdzić na nagraniach, tyleż odpychający co fascynujący.
Warto porównać "Capote" z innym filmem o nim - "Bez skrupułów".
Ten pierwszy pisany jest cienkim piórem, ten drugi rypany siekierą.
Warto też obejrzeć sobie wszystkie adaptacje "Z zimna krwią" i w ich kontekście oglądać obydwa filmy o tym, jak Capote pisał swoje największe dzieło.
To nie jest dobry film, to rewelacyjny film z doskonała rolą Seymoura !!! Pozdrawiam !