Trailer fajny, zapowiada się ciekawie . To dziwactwo z 2016 mam nadzieję że zostanie zapomniane.
Ja tam nie jestem zachwycony. Siła oryginalnych filmów tkwiła w ich absordalnym humorze i familijnym klimacie. A ten film, jak sugeruje zwiastun, więcej czerpie z “To“ i “Stranger Things“ niż z własnego oryginału. Tak jakby ktoś chciał zrobić horror w stylu ST (dzieciaki prowadzone przez mentora walczą ze złem), ale żeby sprzedać 2x więcej biletów, to połączył 2 franczyza, dodając pasujące jak pięść do nosa nawiązania do Pogromcow Duchów. Ja tego nie kupuję.
Co do humoru to akurat już widać w zwiastunie widać będzie on obecny chociażby scena z samochodu i dziwacznego siedzenia który wyskakuje - Jedna z kocowych scen ;) - Jak najbardziej widać ze film jest kierowany do młodszej widowni, co nie znaczy że od razu dla dzieciaczków z absurdalnym humorem też trzeba umiejętnie podejść, żeby znowu nie wyszedł gniot jak wersja z 2016 roku i widać twórcy tej wersji potrafią umiejętnie dawkować humor :) - Ja to akurat kupuje.
Film z 2016 był niezły? Daj namiar na dilera tego syfu który ćpałeś w trakcie seansu, bo to musi być mocny staf skoro po nim ten film Ci się podobał...
Do Afterlife podchodzę nieufnie, ale trailer pokazał kilka rzeczy, które pozwalają mi wierzyć, że będzie przynajmniej lepiej niż w chłamie z 2016.
ten z 2016 nie był taki zły w sumie. na początku narzekałem, ale po obejrzeniu go drugi raz już mi się spodobał. A co do Afterlife, to myślę że to będzie kompletnie inny film, nie powiązany z tymi kobietami z 2016. Inny, wydaje się po zwiastunie że lepszy, ale czy z absurdalnym humorem? okaże się w listopadzie
Był bardzo zły. Po prostu feminizm na siłę i tyle. Ale ten film z 2016 zrobił rzecz moim zdaniem niewybaczalną:
Mieli praktycznie całą żyjącą obsadę starych i filmów i zamiast to wykorzystać zabawnie (np. któryś z GB mógł być zgorzkniałym sceptykiem uważającym, że to co przeżyli było jakąś zbiorową halucynacją, inny np - zakonnikiem itd), to pokazali ich jako zupełnie inne postaci co na dzień dobry spaliło jakąkolwiek możliwość powiązania filmu z właściwymi Pogromcami.
Ktoś z dawnych głównych bohaterów mógł być mentorem, albo cichym wspólnikiem - nawet Dana, bo czemu nie? Ale zaoranie całego uniwersum było z góry skazane na klęskę.
Bo niby "kobiety też dadzą radę". W tym przypadku nie dały.
Nie ma szans, żeby ten nowy film nie był lepszy - przy tak nisko zawieszonej poprzeczce.
No film z 2016 to dzieło wybitne w zestawieniu z tym paździerzem - bez postaci, bez sensu, nuda; no okej są starzy aktorzy - na parę minut i w sumie to po nic.
Najlepsza postać w filmie - Egon... który jest wygenerowany komputerowo...
To dopiero jest zaoranie całego uniwersum...
Cóz po seansie - tragedia.
Wszyscy dorośli w tym filmie to idioci potykający się o swoje własne nogi. Na ich tle Kevin to geniusz...
Dzieciaki - broni się tylko ta co gra Phoebe, reszta do kitu. Finn Wolfhard po raz enty gra nastolatka który zakochwuje się w lasce którą widzi po raz pierwszy w życiu. Reszta dzieciaków - no byli w tym filmie, nawet coś mówili...
Ten film nie ma postaci - jeśli najlepiej napisana postać w twoim filmie to wygenerowany w CGI duch Egona, to sorry ale coś tu jest nie tak.
Jasne film z 2016 to też jest paździerz, ale choć nadający się na guilty pleasure - to to jest po prostu nudne i wyprane z czegokolwiek. Postacie z 2016 roku to są chociaż jakieś - można je lubić, nie lubić, nienawidzić; ale są kuźwa jakieś... tutaj w zasadzie to mogliby by obsadzić krzesła.
Ja nie wiem - Paul Rudd ma jakiś kredyt do spłacenia że w tym zagrał?
Jak by nie to ze na siłe wcisneli tego koślawego dzieciaka z "to" czy ST to by mnie zaciekawiło. Gówno z 2016 z żeńską obsadą zamieniają na gówniarzy. Kolejny film który zapewne przypadkiem gdzieś wpadnie w ręce i po oglądnięciu najlepiej zapomnieć.